Dobrze. Idziemy dalej.---# **Rozdział III – Piwnica**
Piwnica była zawsze miejscem, którego Gabrielle unikała. Jako dziecko schodziła tam tylko raz — wtedy, gdy ojciec kazał jej przynieść słoik z półki przy schodach. Pamiętała chłód, zapach wilgoci i uczucie, że dom pod spodem skrywa coś, czego lepiej nie dotykać.
Teraz stała u szczytu schodów, trzymając w ręku starą lampę.
— Jesteś pewna? — zapytał Antoine zza jej pleców.
— Nie — odpowiedziała szczerze. — Ale jeśli Éloi coś ukrył, to nie w bibliotece.
Schody skrzypnęły pod ich ciężarem. Z każdym krokiem światło słabło, a powietrze stawało się cięższe. Piwnica była większa, niż Gabrielle zapamiętała — niska, rozległa, pełna kamiennych ścian, które pamiętały inne czasy niż reszta domu.
Kurz unosił się w świetle lampy.
— Ojciec rzadko tu schodził — powiedział Antoine. — Ale zawsze zamykał drzwi na noc.
Gabrielle przesunęła dłonią po ścianie. Kamień był zimny, chropowaty. Przy jednym z filarów zauważyła coś nienaturalnego — niewielkie metalowe kółko, niemal niewidoczne w cieniu.
— Antoine… zobacz.
Pociągnęła.
Fragment ściany drgnął, a potem ustąpił, odsłaniając wąską wnękę. W środku stała drewniana skrzynia, mocno sfatygowana, ale zamknięta na prosty zamek.
Antoine westchnął cicho.
— A więc jednak.
Zamek nie stawiał oporu. W środku leżały dokumenty — luźne kartki, mapy, listy przewiązane wyblakłą wstążką. Gabrielle wyjęła jeden z nich i zaczęła czytać.
To był list.
Adresowany do lokalnych władz Doliny. Ton rzeczowy, ale stanowczy. Éloi pisał o konieczności reformy, o zagrożeniach suszą, o odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń.
Na marginesie, drobnym pismem, ktoś dopisał jedno zdanie:
*Nie wolno dopuścić do realizacji.*
— To pismo… — Gabrielle zawahała się.
— Znam je — dokończył Antoine. — Należało do naszego pradziadka.
Cisza, która zapadła, była ciężka.
Gabrielle poczuła, jak coś w niej pęka. To nie była już tylko tajemnica techniczna czy zapomniany projekt. To była zdrada. Świadoma decyzja, by poświęcić dobro Doliny dla spokoju rodziny.
— Oni go uciszyli — powiedziała cicho. — A potem pozwolili, by pamięć o nim zniknęła.
Antoine zamknął skrzynię.
— I dlatego ojciec bał się tej piwnicy — dodał. — Bo wiedział, że jeśli ktoś tu zajrzy, nie będzie już odwrotu.
Gabrielle podniosła lampę. Jej światło drżało.
— Nie możemy tego zignorować.
Antoine spojrzał na nią długo.
— Jeśli pójdziemy dalej, Marguerite się sprzeciwi.
— Wiem.
— A Dolina? — zapytał. — Może nie chcieć wracać do przeszłości.
Gabrielle zacisnęła palce na uchwycie lampy.
— Przeszłość już wróciła — powiedziała. — My tylko ją znaleźliśmy.
Kiedy wychodzili z piwnicy, dom znów wydał z siebie cichy dźwięk — jakby westchnienie. Gabrielle miała wrażenie, że przekroczyli granicę, zza której nie ma już bezpiecznego powrotu.
Ale po raz pierwszy od przyjazdu poczuła coś jeszcze.
Pewność.
---
Komentarze
Prześlij komentarz